PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98444}

Aleksander

Alexander
6,3 120 237
ocen
6,3 10 1 120237
4,3 15
ocen krytyków
Aleksander
powrót do forum filmu Aleksander

Jeden z bardziej niedocenionych filmów jakie pamiętam. Oczywiście czego
się spodziewać po tłumie, który jest wstanie przyswoić tylko tak
przemieloną papkę jak np. The Dark Knight...Ale wracając do
Alexandra...Gra aktorów - na wysokim poziomie, kostiumy - bardzo dobre,
Jedynie kilka faktów historycznych zostało nagiętych a sam Alexander
został wybielony...chodzi mi o to, że to on najprawdopodobniej zabił
swego ojca. Z tego co pamiętam w filmie również nie ma wzmianki, że to
filip zaplanował inwazję Grecji i Azji mniejszej oraz zreformował wojsko
Macedonii...

janko_bzykant_

Najzabawniejsze jest stwiedzenie, że był marnym strategiem. Dowódca, który stoczył bitwy z Ilirami, Trakami, Grekami, Persami, Scytami, Hindusami i w tych bitwach z reguły przeciwnicy mieli znaczną (niekiedy kilkakrotną) przewagę, a jednak wygrał WSZYSTKIE bitwy, był marnym strategiem? :) Jesteś w tej opinii calkowicie odosobniony. Nawet tacy dowódcy jak Juliusz Cezar i Napoleon uznawali go za największego wodza w historii. A co on takiego dokonał? Co takiego dokonał człowiek, który w ciągu 13 lat podbił prawie cały znany w tym czasie świat? :)

Witek_9

Wituś mordo ty moja :*. Dziekuje. Moge jedynie dodać pewną ciekawostke. Pod Gaugamela historycy starożytni doliczali się w armii Dariusza III Kodomana miliona ludzi... oczywiście dzisiejsi historycy traktują to jako duża przesade (bądźmy poważni)... nie mniej jednak już to obrazuje jak postrzegali starożytni Alexa (jako człowieka który z 40 tys. pokonuje milion)... to co robił było NIEPRAWDOPODOBNE!

ocenił(a) film na 10
Witek_9

Jeśli interesuje cie coś innego jak bezsensowne kłapanie językiem (tutaj
palcami po klawiszach) to odsyłam cię, do mojej wypowiedzi z:
25 pażdziernika 2008 20:46

użytkownik usunięty
janko_bzykant_

Bardzo lubię ten film. Świetna Muzyka Vangelisa, wspaniałe plenery, odwzorowanie przedmiotów z epoki - zachowań... Wielka podróż...

Minus za zbyt wyrywkowe potraktowanie różnych wydarzeń, za to że brama Isztar z Babilonu była większa niż w rzeczywistości, za to że to nie babilon ale miasto w Azji mniejszej wg. chronologii zdobyli.

I za przepiękną Roksanę - mogli wziąc jakąs babkę etnicznie z tamtych rejonów, a nie czarną - bo jakby piękna nie była... Roksana tak nie wyglądała...

Yyy..Co ty Janko pieprzysz, jestem w 1 klasie LO na profilu humanistycznym i mam rozszerzoną historie. Niedawno przerabialiśmy Aleksandra Macedońskiego, i pierwsze słyszę, że to on jest podejrzany o zabójstwo swojego ojca. Nawet o tym nasza historyczka nie wspomniała na lekcji. Nie wiem skąd taką informację wyciągnąłeś, ale jeżeli sam badasz historie i wbrew wielu wykształconym historykom twierdzisz, że to Aleksander był mordercą ponieważ miał najwięcej do zyskania to uważam cię za większego przygłupa niż po przeczytaniu Twoich postów na forum TDK.

ocenił(a) film na 10
jarassek

No widzisz? Masz jeszcze przed sobą 3 lata liceum i 5 lat studiów. Daj
znać jak zmienisz zdanie. A w między czasie, nie pisz więcej głupot i
nie ośmieszaj się.

ocenił(a) film na 10
janko_bzykant_

A i jeszcze jedno. Wiesz dlaczego w 99% nauczyciele zostają
nauczycielami? Bo są totalnymi nieudacznikami i nic innego im nie
zostało.

Do usłyszenia za 8 lat.

ocenił(a) film na 10
janko_bzykant_

Jeszcze jedno:

A w pentagon (9/11) uderzył samolot...hahaha! - to też oficjalna wersja,
nie?

janko_bzykant_

Tak oficjalna wersja ale nie uczą tego w szkołach. Z pewnością będe wierzył jakiemuś człowiekowi na forum, niż własnym nauczycielom, badaczom historii, znawcom itp. Ja się nie ośmieszam a przynajmniej nie bardziej od Ciebie, osoby, która na każdym forum ma coś do powiedzenia z 2038861 dziedzin życia. Ale no cóż przecież znasz się na tym wszystkim bardziej niż specjaliści hah.

A poza tym masz coś na poparcie swojej tezy? Czy tylko swoje zdanie oraz twierdzenie, że to prawda bo wydarzenia z 9/11 też odbiegają od opinii ogółu.

jarassek

A i dodam, że gdyby nie ci nieudacznicy nie pisałbyś tutaj bo nawet byś tego nie umiał. I bardzo Cię proszę nie wywyższaj się z powodu wieku bo można się na tym przejechać.

ocenił(a) film na 10
jarassek

W podstawówce i gimnazjum chodziłem do prywatnej szkoły z bardzo wysokim
poziomem nauczania. W tej placówce pracowali wyłącznie najlepsi
nauczyciele z powołania. To znaczy tacy ludzie, którzy bardzo lubią
kontakt z dziećmi. W okresie liceum, chodziłem do kilku państwowych
szkół. I tutaj uczyłem się całkowicie samodzielnie. Teraz studiuję i
również uczę się całkowicie samodzielnie, gdyż wykładowcy i ćwiczeniowcy
do niczego się nie nadają.
Co do wieku...dzieciak słuchaj, to ty jesteś śmieszny. Dlatego
postanowiłem pokazać ci to w delikatny sposób. Bo wiesz...prawda jest
taka, że ty obecnie nie posiadasz (praktycznie) żadnej wiedzy
historycznej. W tym etapie rozwoju, jest to naturalne . Oczywiście są
wyjątki i ja sam do nich należałem...ale wiedziałem (teraz zresztą też),
że dopiero zaczynam poznawać historię czy prawdę o świecie, człowieku
itd.
Powodzenia w zgłębianiu tajników zawiłej i zakłamanej historii
ludzkości.

janko_bzykant_

Teorie spiskowe są dla motłochu nie zniżaj sie tak janko.

ocenił(a) film na 10
imperial90

Tak teorie spiskowe są dla motłochu. Na szczęście ja nie operuje
teoriami tylko faktami. Podążając tą zasadą nazywam oficjalne stanowisko
rządu USA, na temat incydentu z 9/11, za teorię spiskową. Gdyż nie ma
poparcia w faktach. Również teorią spiskową nazwałem oficjalne raporty
wywiadu USA, dotyczące posiadania przez Irak broni masowego rażenia,
broni chemicznej i kontaktów z Al-Kaidą. Jak obecnie - powszechnie
wiadomo, Irak nie miał żadnych z tych broni oraz nie utrzymywał ani nie
finansował Al-kaidy.
Dobra kończę bo nie chce mi się pisać, a przydałoby się odpisać jeszcze
tamtemu inteligentowi...

Ps
Jeśli jesteś zaciekawiony faktami to polecam ci przyjrzeć się zdjęciom
pentagonu zaraz po 'wleceniu samolotu'. Do podstawa i początek.

janko_bzykant_

Haha, Ty albo jesteś zakochany w sobie, albo masz masakryczną manie wyższości. "Chodziłem do prywatnej szkoły" - sory, ale co mnie to obchodzi? Uczyli cię tego Ci sami nauczyciele co mnie, z tą różnicą, że Twoi dostawali za to więcej kasy.
Uważasz, że skoro byłeś kształcony w takich a nie innych warunkach to znasz prawdę lepiej od potwierdzonych źródeł historycznych? Nie wiem. Albo w młodości byłeś bardzo niedowartościowywany, albo coś innego bo jak czytam te Twoje posty, to już nawet nie uważam Cię za zwykłą osobę, która próbuje się dowartościować za pomocą internetu ale już totalnego głąba.
Piszesz, jak byś co najmniej był Miodkiem historii.
I nadmieniam Panie dorosły daruj sobie teksty typu "dzieciaku" bo mnie to nie wzrusza a Tobie nic nie daje, oprócz tego, że obniżasz poziom tej dyskusji. A tak za przeproszeniem wiem, że moja wiedza póki co jest znikoma, ale powiedz mi co Ty kurwa wiesz będąc może 5-7 lat starszym ode mnie. Śmieszy mnie wasze pokolenie bo uważacie się za elitę tego kraju a każdy im młodszy tym głupszy, ale rozczaruje Cię - tak nie jest. A nawet odwrotnie często gęsto jest tak, że nie jeden 16 latek ma więcej w głowie niż ten wielki student.

Tak więc snuj sobie swoje teorie, Cezar pewnie był kobietą a historia kłamie, tylko Ty wiesz prawdę ;)

jarassek

A no i oczywiście wykładowcy się do niczego nie nadają ;). A wykładowcy, którzy pisali źródła na podstawie, których ty się uczysz to zostały napisane przez te same osoby.

jarassek

jarassek... nie denerwuj sie janko to już oficjalnie najwiekszy i najbardziej irytujacy troll filmwebu. Trudne dzieciństwo, przezwiska w szkole, niepowodzenia z dziewczynami(typowe w takich przypadkach wydłużanie przyrodzenia nickiem "bzykant")... to narasta i w pewnym momencie musi sie ujawnic w postaci tychże dyskusji z udziałem tego pana. No nie da sie nic zrobić... jedyne co mnie martwi że ten pan nie jest na swoim miejscu w zakładzie tylko na studiach prawniczych...ale...przecież... skad my to możemy wiedzieć? Co nie janko? :D pora lekarstwa przyjąć

ocenił(a) film na 10
jarassek

Nazywam cię dzieciakiem, bo na to zasługujesz. Przykładowo, moj brat cioteczny również jest w 1 liceum (czy już w 2-giej) i nigdy do niego tak nie powiedziałem. Zgadzam się również, że niektórzy 17-tolatkowie (zalicza się do nich wspomniany brat) są mądrzejsi od większości studentów.

Pisząc, że chodziłem do prywatnej szkoły całkowicie zniszczyłem podstawy twojej nieuzasadnionej krytyki. Wyjaśnię ci to w bardziej przystępny sposób, bo jak widzę nie zrozumiałeś. Mnie nie uczyli nieudacznicy - tylko ludzie wybitni. Ponad to, w 3 gimnazjum miałem taki poziom jak programowo jest w 2giej liceum, a angielski miałem na poziomie FC. Miałem też, możliwość zdania/zrobienia tego certyfikatu ale zawsze gardziłem i nadal gardzę papierkami...

Cezar nie był kobietą, ale jeden z papieży podobno tak...a samo państwo kościelne nazywane było przez Bizantyńczyków, Imperium Zła - ale tego w szkołach nie uczą. Nie uczą również o hiszpańskim rodzie Borgiów - który wydał papieża Aleksandra VI, który już nawet nie ukrywał (jak wcześniejsi papieże) masowych orgii i dewiacji jakim się oddawał - on i inni katoliccy duchowni. Miał też znanego syna - Cezara Borgię, który próbował zjednoczyć Italię. O tym prawdopodobnie nigdy byś się nie dowiedział na lekcji historii.

Cytat z twojej ost. wypowiedzi:
'A wykładowcy, którzy pisali źródła na podstawie, których ty się uczysz to zostały napisane przez te same osoby. '

To zdanie (jak wiele innych) nie ma żadnego sensu - naucz się pisać. Oczywiście wiem co chciałeś powiedzieć - ale tutaj też się mylisz. Powodem jest zapewne fakt, że nie masz zielonego pojęcia o uniwersytecie, studiowaniu, profesorach, doktorach, magistrach i materiale przeznaczonym do nauki.

Jeszcze jedno. Dla twojej świadomości. Tylko (delikatnie mówiąc) słabi umysłowo zarzucają mi owe wywyższanie się. Ale tak już jest na świecie. Cezara też zabili z czystej nienawiści/zazdrości - chociaż wszystkim żyło się lepiej za jego dyktatury - nawet tym spiskowcom, którzy go zabili.


Ps

Polecam ci nauczyć się czytania ze zrozumieniem - to pomaga w życiu...no i przydałoby ci się troszkę pokory...chociaż kropla - bo nie masz jej nawet tyle.

ocenił(a) film na 10
jarassek

Nazywam cię dzieciakiem, bo na to zasługujesz. Przykładowo, moj brat cioteczny również jest w 1 liceum (czy już w 2-giej) i nigdy do niego tak nie powiedziałem. Zgadzam się również, że niektórzy 17-tolatkowie (zalicza się do nich wspomniany brat) są mądrzejsi od większości studentów.

Pisząc, że chodziłem do prywatnej szkoły całkowicie zniszczyłem podstawy twojej nieuzasadnionej krytyki. Wyjaśnię ci to w bardziej przystępny sposób, bo jak widzę nie zrozumiałeś. Mnie nie uczyli nieudacznicy - tylko ludzie wybitni. Ponad to, w 3 gimnazjum miałem taki poziom jak programowo jest w 2giej liceum, a angielski miałem na poziomie FC. Miałem też, możliwość zdania/zrobienia tego certyfikatu ale zawsze gardziłem i nadal gardzę papierkami...

Cezar nie był kobietą, ale jeden z papieży podobno tak...a samo państwo kościelne nazywane było przez Bizantyńczyków, Imperium Zła - ale tego w szkołach nie uczą. Nie uczą również o hiszpańskim rodzie Borgiów - który wydał papieża Aleksandra VI, który już nawet nie ukrywał (jak wcześniejsi papieże) masowych orgii i dewiacji jakim się oddawał - on i inni katoliccy duchowni. Miał też znanego syna - Cezara Borgię, który próbował zjednoczyć Italię. O tym prawdopodobnie nigdy byś się nie dowiedział na lekcji historii.

Cytat z twojej ost. wypowiedzi:
'A wykładowcy, którzy pisali źródła na podstawie, których ty się uczysz to zostały napisane przez te same osoby. '

To zdanie (jak wiele innych) nie ma żadnego sensu - naucz się pisać. Oczywiście wiem co chciałeś powiedzieć - ale tutaj też się mylisz. Powodem jest zapewne fakt, że nie masz zielonego pojęcia o uniwersytecie, studiowaniu, profesorach, doktorach, magistrach i materiale przeznaczonym do nauki.

Jeszcze jedno. Dla twojej świadomości. Tylko (delikatnie mówiąc) słabi umysłowo zarzucają mi owe wywyższanie się. Ale tak już jest na świecie. Cezara też zabili z czystej nienawiści/zazdrości - chociaż wszystkim żyło się lepiej za jego dyktatury - nawet tym spiskowcom, którzy go zabili.


Ps

Polecam ci nauczyć się czytania ze zrozumieniem - to pomaga w życiu...no i przydałoby ci się troszkę pokory...chociaż kropla - bo nie masz jej nawet tyle.

ocenił(a) film na 10
janko_bzykant_

Błąd się wkradł...ale to nic

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"Pisząc, że chodziłem do prywatnej szkoły całkowicie zniszczyłem podstawy twojej nieuzasadnionej krytyki. Wyjaśnię ci to w bardziej przystępny sposób, bo jak widzę nie zrozumiałeś. Mnie nie uczyli nieudacznicy - tylko ludzie wybitni. Ponad to, w 3 gimnazjum miałem taki poziom jak programowo jest w 2giej liceum, a angielski miałem na poziomie FC."

Powinieneś wiedzieć, że Ci "ludzie wybitni" mogli jedynie nauczyć Cię więcej - czyli zdobyłeś większą wiedzę (gratuluję oczywiście). Tak więc możesz powiedzieć, że jesteś człowiekiem wykształconym, mądrym, niestety nieinteligentnym ani również nie obdarzonym talentem...

"Miałem też, możliwość zdania/zrobienia tego certyfikatu ale zawsze gardziłem i nadal gardzę papierkami..."

Dziwne, że gardzisz papierkami... Papierkiem zawsze można się pochwalić a Ty przecież nic innego nie robisz ;)

"Cezar nie był kobietą, ale jeden z papieży podobno tak...a samo państwo kościelne nazywane było przez Bizantyńczyków, Imperium Zła - ale tego w szkołach nie uczą. Nie uczą również o hiszpańskim rodzie Borgiów - który wydał papieża Aleksandra VI, który już nawet nie ukrywał (jak wcześniejsi papieże) masowych orgii i dewiacji jakim się oddawał - on i inni katoliccy duchowni. Miał też znanego syna - Cezara Borgię, który próbował zjednoczyć Italię. O tym prawdopodobnie nigdy byś się nie dowiedział na lekcji historii."

To ciekawe skąd ja to wiem...

"Jeszcze jedno. Dla twojej świadomości. Tylko (delikatnie mówiąc) słabi umysłowo zarzucają mi owe wywyższanie się. Ale tak już jest na świecie. Cezara też zabili z czystej nienawiści/zazdrości - chociaż wszystkim żyło się lepiej za jego dyktatury - nawet tym spiskowcom, którzy go zabili."

W takim razie powinieneś często oglądać się za siebie :P

janko_bzykant_

gowniany film, 2/10 i ogolnie nie lubie Farella to moze tez dlatego go tak nisko oceniam i te pedalsko-kazirodcze gadki ..az nie chce sie tego ogladac.
Sitemap

ocenił(a) film na 4
janko_bzykant_

Jak dla mnie jednak ten motłoch ma rację co do oceny tego filmu, Oliver Stone minął się z celem kręcąc go. Mógł być na prawde dobry film, a wyszedl przeciętny. Sceny batalistyczne świetne, ale sam przekaz filmu nie przemówił do mnie jak i pewnie do większości, którzy go oglądali. Jest po prostu nudny, przerost formy nad treścią i tyle.

użytkownik usunięty
Boro_4

Zgadzam się. Film mógł być fajny a wyszedł jak wyszedł.

Witam wszystkich, generalnie przeczytałem tylko pierwsze wypowiedzi w temacie i powiem, że się w pełni zgadzam, film bardzo niedoceniony.
Z jednej strony szanuję, że się komuś nie podobał, bo nie każdy lubi filmy dramatyczno, wojenno, historyczne, ale mówienie, że to gniot bo tak to sorry ale głupota.
Nie przesadzę jeśli powiem, że oglądałem ten film, albo sceny z niego po kilkadziesiąt, ba kilkaset razy. (Jak wszystkiego fily, Troja, Gladiator, Braveheart, Królestwo Niebieskie, 300 Ostatni Samuraj itp.)
Im więcej oglądam tym film jest lepszy. Oczywiście może nudzić, długi, a do tego pokazuje bardzo wiele wydarzeń, a nie jak szklana pułapka jeden nerwowy wieczór ;]. Dodam, że mam pewną wiedzę o Aleksandrze, przeczytałem na ten temat dwie książki (porfesorem nie jestem, ale coś o nim wiem :]) i stwierdzam, że poza filami typowo nastawionymi na historie on najlepiej odwzorowuje wszystkie wydarzenia. Bo to nie jest film dokumentalno naukowy, a to, że ktoś powie, że sytuacja z Babilonu jak Alex kada ze Stateirą, w rzeczywistości działa się po innej bitwie to dla mnie szczegół .. ba plus, reżyser wstawił to ciekawą scenę, wcześniej dokonwaszy decyzji co się znajdzie w filmie a co nie. Inni mówią, że powinien być Granik, Issos Tyr, i wogóle ten okres jego podróży, ale film trwałby 6h i kosztował pół miliarda ... Natomiast Oliver (który bardzo sie interesował aleksandrem i wyobrażam sobie jak sie musiał czuć robiąc go)dokonał mądrego wyboru pokazania, relacji z rodziną - dzieciństwa, uczuć wahań, działań i pustynnych, Gaugameli i Hindukuszu a w końcu Indii, odmiany aleksa, "zbiziokawania" w pewnych kwestiach, aż w końcu śmierci ... która choć niby nie wiadomo czym spowodowana, ja wierzę Grahamowi Philipsowi, że to Roksana go otruła. Bardzo fajna książka "śmierć w babilonie". Przepraszam tych co zamierzają czytać, ale wątpie żeby ktoś zamierzał więc ... pozdrawiam wszystkich.
Tylko wspomne jeszcze o najważniejszym, gra aktorska jest rewelacyjna, ja szczerze dałbym oskara Collinowi, zobaczcie scenę jak zabija ..hmm jezu zapomniałem imienia, ...czarnego xD. On jest po prostu rewela. Reszta też dobrze. Sceny batalisteczne super (szczegolnie w wersji rezyserskiej, do tego stroje i realia epoki.

ocenił(a) film na 1
hunter_mich

Film miał szansę być dobry, bo rzeczywiście detale, stroje, wnętrza itp. zasługują co najmniej na pochwałę. Ale totalnie niedobrani aktorzy, wybujały scenariusz jakby autorstwa obsolwenta psychologii korespondencyjnej i fatalna (w tym wypadku) reżyseria sprawiają, że ten film przypomina jakiś pastiż, i to nieudany!

Wybacz, ale nie mogę zrozumieć, jak możesz pisać o tym, że Farrell zasługuje na Oscara. Owszem, w paru trillerach się sprawdził (jego strach był bardzo autentyczny), ale w Aleksandrze to był nie tylko popis beztalencia, ale kompletnego niedobrania roli. Wybaczcie mi ostre słowa, ale osobiście bardzo lubię Aleksandra i interesowałam się nim na długo przed powstanem filmu - i nigdy nie wybaczę Stone'owi że teraz jedna z największych i najciekawszych psychologicznie postaci w historii jest kojarzona z tym rozbczanym, strachliwym maminsynkiem o pełnym szczerej tępoty spojrzeniu...

A Roksana nie zabiła Aleksandra ;) Książka Philipsa jest trzeba przyznac oryginalna, ale zawiera masę błędów ;) Polecam Nicholasa Hammonda "Geniusz Aleksandra Wielkiego", z beletrystycznych Mary Renault "Ogien z niebos" :)

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

Nie twierdzę, że film jest beznadziejny, ale z całą pewnością nie postawie go ponad "Królestwo Niebieskie". Nie czuję się ani hołotą ani motłochem... wiesz o gustach się nie dyskutuje, bo są gusta i guściki, ale swój kompletny brak kultury pokazałeś obrażając innych którym zwyczajnie ta ekranizacja nie przypadła do gustu. Bo to nie upodobania, gust, wyznanie świadczą o tym kim jesteś czy też jaki jesteś a to w jaki sposób traktujesz innych... Aż dziw bierze, że ten film Ci się podobał bo sam dałeś świadectwo tego, że należysz do "hołoty".

PS: proszę Cię ustal co mi się może podobać a co nie i co może mi smakować a co nie? Bo wolę nie być więcej nazwany hołotą za to, że np. bardziej smakuje mi Pepsi niż Coca Cola.

ocenił(a) film na 10
Gojira

Niezaprzeczalnym faktem i najprawdziwszą prawdą prawdziwą jest to, że
'Coke' jest lepsze niż dziadowska i plebejska 'pepsi'. Tylko
przedstawiciele podłej kondycji, mogą się raczyć tym niegodnym i
niesmacznym napojem gazowanym.

'Królestwo niebieskie' jest jak ta twoja pepsi, z której sobie
zażartowałem - ale której naprawdę nie lubię. To nie jest film
historyczny, ani film akcji. To nawet nie jest dramat. To jest papka, w
której powrzucano trochę śmieci i wstrząśnięto.
No dobra, dobra. Powiem o co mi chodzi. Film stylizowany jest 'lekkawo'
na historyczny, ale przeważa tania komercja. Z takiego gatunku wole
'obłędnego rycerza' - jakoś tak to sie nazywało - nie obejrzałem do
końca bo w TV leciało, a ja nie miałem czasu - ale wydawał się bardzo
fajnym filmikiem.

Co do Alexandra. Tak jak powiedziałem wcześniej - tylko (a może aż - bo
to w końcu jest większość ludzi) motłochowi nie podoba sie ten znakomity
film, który można nazwać prawdziwą 'sztuką kina'. Znakomite kostiumy;
scenografia; fabuła; pierwszy raz właściwie ukazana starożytna bitwa;
zgodność z faktami historycznymi (chociaż są wyjątki); znakomita gra
aktorska; doskonałą kamera - zdjęcia; niesamowity klimat - praktycznie
można poczuć na własnej skórze klimat Hellady, a pod stopami piaski
Imperium Perskiego...
...po prostu ten film jest sztuką... I warto żebyś się zastanowił nad
własną osobą - jeśli uważasz inaczej. To samo mógłbym ci doradzić gdybyś
powiedział, że nie podobają ci się Rzeźby Michała Anioła, obrazy
Rembrandta, Moneta lub twórczość Salvadora Dali .

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"Niezaprzeczalnym faktem i najprawdziwszą prawdą prawdziwą jest to, że
'Coke' jest lepsze niż dziadowska i plebejska 'pepsi'. Tylko
przedstawiciele podłej kondycji, mogą się raczyć tym niegodnym i
niesmacznym napojem gazowanym."
Rozumiem, że to miał być żart? Kiepski, ale zawsze... Oczywiście nie ze względu na to, że wolisz Coca Cole, ale znów twe mało śmieszne (chociaż zapewne Ciebie śmieszą) docinki dla osób które swym gustem odbiegają od Twojego - a może inaczej powinienem był to ująć - "dla osób które gustu nie mają" bo ktoś kto myśli inaczej niż ty jest bezguściem, hołotą i czym tam jeszcze :] W praktyce nie mamy prawa żyć... ;)

"'Królestwo niebieskie' jest jak ta twoja pepsi, z której sobie
zażartowałem - ale której naprawdę nie lubię. To nie jest film
historyczny, ani film akcji. To nawet nie jest dramat. To jest papka, w
której powrzucano trochę śmieci i wstrząśnięto.
No dobra, dobra. Powiem o co mi chodzi. Film stylizowany jest 'lekkawo'
na historyczny, ale przeważa tania komercja. Z takiego gatunku wole
'obłędnego rycerza' - jakoś tak to sie nazywało - nie obejrzałem do
końca bo w TV leciało, a ja nie miałem czasu - ale wydawał się bardzo
fajnym filmikiem. "

Zacznę od tego, że posiadam "Obłędnego rycerza" i jest faktycznie przyjemny w odbiorze. Jeśli chodzi o Królestwo Niebieskie to nie obchodzi mnie czy jest to film wiernie odzwierciedlający wydarzenia historyczne czy też nie. Wiernie odzwierciedlać historię powinien przedmiot w szkole zwany "Historią" oraz ewentualnie film "Dokumentalny". A hollywoodzkie filmy historyczne nie mają i prawdę mówiąc nic wspólnego z historią mieć nie powinny (tak z zasady - jak ktoś kiedyś powiedział "gdyby USA kręciło film o Hitlerze to zginął by on pod gąsienicami amerykańskiego czołgu"). Dlatego też filmów tych nie powinno się oceniać w kategorii realistycznego oddania faktów historycznych. Przy czym warto również wspomnieć, że "fakty historyczne" są ogólnie przyjętą prawdą, ale tak naprawdę nikogo z nas tam wtedy nie było i nikt nie może potwierdzić, że taka jest prawda...
Oczywiście "Królestwo Niebieskie" miało swoje wady i zalety, główną wadą (dla mnie) był aktor Orlando Bloom, którego jak widzę to mam ochotę wyrzucić telewizor, jednak co ciekawe w tej ekranizacji nawet nie przeszkadzał mi tak bardzo. Chyba jedną z najmocniejszych stron tego filmu była muzyka i scenariusz które naprawdę przypadły mi do gustu.

"...motłochowi nie podoba sie ten znakomity film,"
jesteś żałosny... to, że używasz "wyszukanych" słów do obrażania innych nie czyni z Ciebie ani trochę lepszej osoby od tych którzy swoje zdanie wyrażają "Nie podobał Ci się ten film? Ty pojebany jesteś, jak kurwa nie znasz się na prawdziwej sztuce to spierdalaj skurwielu" Ty robisz to identycznie, z tą różnicą, że nie używasz wulgaryzmów.

"...który można nazwać prawdziwą 'sztuką kina'"
Cieszę się jeśli ten film dla Ciebie taki jest... dla mnie niestety nie.

"I warto żebyś się zastanowił nad
własną osobą - jeśli uważasz inaczej. "
Studiuję na Polsko Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych kierunek SZTUKĘ NOWYCH MEDIÓW i nie mam zamiaru zastanawiać się nad własną osobą TYLKO DLATEGO, że komuś Twojego pokroju podoba się jakiś film a mi nie! Jak już pisałem to że komuś się coś podoba nie oznacza że mi również musi, nawet fakt uznania czegoś za SZTUKĘ nie świadczy, że musi się wszystko podobać. Lubię Beethovena, Berlioza, Bizeta, Rimskiego-Korsakowa, uwielbiam Griega a nie przepadam za uznanym Chopinem i np. dlatego jestem HOŁOTĄ?

"To samo mógłbym ci doradzić gdybyś
powiedział, że nie podobają ci się Rzeźby Michała Anioła, obrazy
Rembrandta, Moneta lub twórczość Salvadora Dali"
Zgadzam się, że ich twórczość jest naprawdę godna podziwu... ale ktoś Twojego pokroju może mi powiedzieć to samo o np. Picasso, że to taki wspaniały malarz który jak dla mnie jest TRAGICZNY. Nie znoszą jego twórczości.

PS: Apeluję jeszcze raz - napisz co może mi się podobać a co nie...

ocenił(a) film na 10
Gojira

1
Nie znosisz Picassa - bo go nie rozumiesz. Koleś był geniuszem, a sam
Salvador Dali doceniał jego prace.

2
Sztuka była kiedyś tworzona przez niesamowite indywidualności, i
oceniana przez wartościowych ludzi. Natomiast obecnie, tworzona jest i
oceniana przez hołotę i motłoch.
Przez 'ocenę sztuki' mam namyśli zakwalifikowanie czegoś do ogólnie
pojmowanej sztuki. Podam przykład. Co o obrazach Picassa może powiedzieć
robotnik pracujący na budowie w Ameryce? Co o Monecie może powiedzieć
Paris Hilton? Co o da Vinci może powiedzieć 'krejzolka' z klubu?
Odpowiedz: Nic! Dodam, że nie potępiam ludzi prostych, znających swoje
miejsce i nie mieszających się w sprawy, których nie pojmują.


Niestety od drugiej połowy XX wieku sztukę ocenia motłoch i jego
przedstawiciele - tak zwani krytycy - którzy oceniają sztukę - bo to
jest ich pracą. A więc robią to dla pieniędzy. Co za tym idzie nie są
obiektywni i podatni są na 'korupcję'. Owocem tego jest 'sztuka
nowoczesna'.
Przyczyną tej patologii jest demokracja i jej fundamentalne 'ideały' -
równość wszystkich ludzi. Pomimo wszystko jest to najlepszy system
polityczny jaki udało się do tej pory wymyślić - nie dlatego, że ma
wzniosłe idee, ale dlatego bo jest praktyczny i uwzględnia podstawowe
ludzkie cechy: zło, snobizm, agresja, żądza władzy, bogactwa itd. i
pozwala na legalne ich wykorzystanie, a nawet zastosowanie w życiu
codziennym. Demokracja jest amoralna i przyczynia się do zanikania i
niszczenia sztuki, ale jest najlepszym systemem bo daje 'mi' wolność.

Tak więc, nie mów mi, że każdy powinien mieć prawo do oceny sztuki, bo
robi mi się niedobrze jak to słyszę. A słyszę to codziennie gdy włączam
telewizor, radio, komputer, gdy wychodzę na miasto itd. Mam dość tego
g***a, nazywanego sztuką nowoczesną. Ja chce po prostu SZTUKI - ponad
czasowej, a nie 'nowoczesnej', która przestaje być nowoczesna i
przestaje być sztuką po 5 latach.

I ponownie radzę ci zastanowić się nad sobą i nad tym co ci sie podoba.
Bo wiesz...w starożytnym Rzymie motłoch miał klawą rozrywkę - walki
gladiatorów, pożeranie żywcem chrześcijan, rytualne zabójstwa jeńców
wojennych itd. Oni uważali to za szczyt sztuki - do tego stopnia, że
mieli namalowanych gladiatorów na przedmiotach codziennego użytku.

Ps

Dodam jeszcze, że Moja matka jest historykiem sztuki (również mój
wujek), a ja sam interesuję się obrazami, muzyką, filmami, stylami
architektonicznymi i trochę rzeźbą.

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"Nie znosisz Picassa - bo go nie rozumiesz. Koleś był geniuszem, a sam
Salvador Dali doceniał jego prace."

Owszem, nie rozumiem.

"Sztuka była kiedyś tworzona przez niesamowite indywidualności, i
oceniana przez wartościowych ludzi. Natomiast obecnie, tworzona jest i
oceniana przez hołotę i motłoch."

Między innymi przez Ciebie.

"Dodam, że nie potępiam ludzi prostych, znających swoje
miejsce i nie mieszających się w sprawy, których nie pojmują."

Powinieneś znać swoje miejsce i nie mieszać się do spraw kultury bo z pewnością Tobie jej brakuje...

"Moja matka jest historykiem sztuki" = "Niestety od drugiej połowy XX wieku sztukę ocenia motłoch i jego przedstawiciele..."

No cóż... :]

"Przyczyną tej patologii jest demokracja i jej fundamentalne 'ideały' -
równość wszystkich ludzi."

Och wyższa istoto! Dziękuję, że zechciałeś wdać się w dyskusję z kimś z niższych sfer!

"Pomimo wszystko jest to najlepszy system
polityczny jaki udało się do tej pory wymyślić - nie dlatego, że ma
wzniosłe idee, ale dlatego bo jest praktyczny i uwzględnia podstawowe
ludzkie cechy: zło, snobizm, agresja, żądza władzy, bogactwa itd. i
pozwala na legalne ich wykorzystanie, a nawet zastosowanie w życiu
codziennym."

Wykorzystaj Twój geniusz i stwórz system idealny.

"Tak więc, nie mów mi, że każdy powinien mieć prawo do oceny sztuki, bo
robi mi się niedobrze jak to słyszę. A słyszę to codziennie gdy włączam
telewizor, radio, komputer, gdy wychodzę na miasto itd."

Każdy kto ma do niej dostęp ma prawo do jej oceny. Zresztą skoro film o tytule "Aleksander" nazywasz SZTUKĄ to myślę, że Twoje zdanie nie jest warte więcej od zdania nadmienionej wcześniej P. Hilton.

"Mam dość tego g***a, nazywanego sztuką nowoczesną. Ja chce po prostu SZTUKI - ponad czasowej, a nie 'nowoczesnej', która przestaje być nowoczesna i przestaje być sztuką po 5 latach."

Masz dość a jednak "Aleksandra" zaliczyłeś do sztuki... przeczysz sam sobie.

"I ponownie radzę ci zastanowić się nad sobą i nad tym co ci sie podoba."

Nad swoją osobą przede wszystkim powinieneś się zastanowić Ty bo dałeś w swojej wypowiedzi więcej świadectwa egoizmu i narcyzmu niż kiedykolwiek miałem przyjemność słyszeć.

"Dodam jeszcze, że Moja matka jest historykiem sztuki (również mój
wujek), a ja sam interesuję się obrazami, muzyką, filmami, stylami
architektonicznymi i trochę rzeźbą."

Jak narazie uczyniło to z Ciebie jedynie zarozumialca który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy.

ocenił(a) film na 10
Gojira

1
Naucz się używać cytatów.

2
Jak coś piszesz, staraj się żeby to miało sens.

3
Jeśli twierdzisz, że Alexander nie zasługuje na miano 'sztuki', podaj na
to argumenty...bo strasznie się ośmieszyłeś swoją postawą: 'bo tak'.

4
To nie ja zacząłem wysuwać argumenty typu 'bo ja studiuję to i to', więc
jakim prawem, hipokryto jeden, krytykujesz mój kontrargument odnoszący
się do wykształcenia mojej rodziny i moich zainteresowań?

5
Przestań zachowywać się jak gówniarz.

6
Naucz się czytać ze zrozumieniem - odnośnie 90% tego coś tam napisał
jako ripostę do mojej pop. wypowiedzi.

7
Jeśli chcesz w dosadny sposób zaprzeczyć mojej tezie, że Alexander
uważany jest za słaby film przez motłoch i hołotę, to przestań się
zachowywać jak ów motłoch.

8
A tutaj z twojej ostatniej wypowiedzi:
"Moja matka jest historykiem sztuki" = "Niestety od drugiej połowy XX
wieku sztukę ocenia motłoch i jego przedstawiciele..."

Dowiodłeś tym swojej głupoty, hipokryzji, niewiedzy i prawdziwego
chamstwa. Zaraz wyjaśnię:

-Historyk sztuki - jako 'naukowiec' nie zajmuje się oceną sztuki tylko
jej historią.
-w ponad 99% historyków sztuki nie obchodzi sztuka nowoczesna - gdyż po
prostu jej nie uznają.
-Hipokryzja - Zarzucasz MI chamstwo, a sam porównujesz moją matkę do
motłochu. Nie przypominam sobie, żebym ja czepiał się czyjej kolwiek
rodziny.
-Chamstwo - twoja wypowiedz nie jest szczytem chamstwa, ale na pewno
jego rzetelnym odzwierciedleniem.

9
Odnośnie Picassa, którego nie rozumiesz:
Jeszcze przez długie lata po średniowieczu, kościół utrzymywał, że
ziemia jest płaska. Natomiast już w starożytności jeden z kierowników
biblioteki aleksandryjskiej Eratostenes dowiódł, że ziemia jest okrągła.
Na podstawie jego prac wzorował się Kopernik. Jaki z tego morał? Domyśl
się sam bo nie chce mi sie pisać.

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"Naucz się używać cytatów."
?

"Jak coś piszesz, staraj się żeby to miało sens."
?

"Jeśli twierdzisz, że Alexander nie zasługuje na miano 'sztuki', podaj na
to argumenty...bo strasznie się ośmieszyłeś swoją postawą: 'bo tak'."

Dla mnie sztuką jest coś do czego będą wracać pokolenia. Jak np. obrazy wymienionych przez Ciebie malarzy, muzyka poważna stworzona przez wielkich kompozytorów itd. itp. Gwarantuje Ci, że do "Aleksandra" nikt nie wróci, jest to jeden z dziesiątek innych filmów które dokładnie tak jak napisałeś - stają się sztuką na 5 minut. A dla mnie to nie jest sztuka. Powracając do samego faktu czy mi się podobał czy nie to odpowiadam:
- nie podobała mi się praca kamery
- aktorstwo głównego aktora nie przypadło mi do gustu
- muzyka nie do końca pasowała mi do tego filmu
Oczywiście jak już napisałem na samym początku - film nie jest tragiczny, ale ja się nim aż tak nie zachwycam - jest dla filmem jednym z wielu...

To jest moje zdanie i to, że coś mi się nie podoba nie musi mieć żadnego uzasadnienia. Tak samo jestem ciekaw jak Ty opisał byś dlaczego Tobie bardziej smakuje Pepsi od Coli - to rzecz gustu i nie zależy od "czynników" które moglibyśmy opisać. Poza Tym widzę, że ratujesz się "wątkiem" pobocznym którego praktycznie tutaj nie poruszaliśmy, napisałem nie po to by polemizować o filmie a o Twojej postawie w stosunku do ludzi którzy myślą inaczej niż Ty.

"To nie ja zacząłem wysuwać argumenty typu 'bo ja studiuję to i to', więc
jakim prawem, hipokryto jeden, krytykujesz mój kontrargument odnoszący
się do wykształcenia mojej rodziny i moich zainteresowań?"

Informacja o studiach wyniknęła z Twojego wcześniejszego wytknięcia komuś braku studiów, tu zacytuję:
"No widzisz? Masz jeszcze przed sobą 3 lata liceum i 5 lat studiów." A co do Twoich kompetencji ma Twoja rodzina? Czy to, że ojciec jest policjantem oznacza, że syn nie może być przestępcą? - Dziwny tok myślenia...

"Przestań zachowywać się jak gówniarz."

Po czym to stwierdzasz?

"Jeśli chcesz w dosadny sposób zaprzeczyć mojej tezie, że Alexander
uważany jest za słaby film przez motłoch i hołotę, to przestań się
zachowywać jak ów motłoch."

A czym daje temu świadectwo?

"-Historyk sztuki - jako 'naukowiec' nie zajmuje się oceną sztuki tylko
jej historią."

Chylę czoła - masz rację - w takim razie po co było wspominać o mamie naukowcu? Przecież Ty tu dokonujesz OCENY a nie przeprowadzasz analizę historii sztuki (wytykając mój błąd sam wytknąłeś swój).

"-w ponad 99% historyków sztuki nie obchodzi sztuka nowoczesna - gdyż po prostu jej nie uznają."

Zgadzam się z Tobą

"-Hipokryzja - Zarzucasz MI chamstwo, a sam porównujesz moją matkę do
motłochu. Nie przypominam sobie, żebym ja czepiał się czyjej kolwiek
rodziny."

No i widzisz - TU CIĘ MAM! Jak to nie obraziłeś mojej matki czy też rodziny? Ja użyłem tego samego określenia (właściwie cytatu) którym Ty nazwałeś tych członków mojej rodziny którym się ten film nie podobał... Zastanów się nad tym co piszesz - apeluję po raz kolejny! Idąc Twoim tokiem myślenia: mógł ten film oglądać sam PAPIEŻ - oby mu się spodobał... inaczej będzie HOŁOTĄ!

PS: Boli jeśli ktoś nazwie kogoś z Twojej rodziny hołotą czy też motłochem, nie?

"-Chamstwo - twoja wypowiedz nie jest szczytem chamstwa, ale na pewno
jego rzetelnym odzwierciedleniem."

Jest czystym odzwierciedleniem Twojej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 10
Gojira

Tytuł mojego głównego posta:

'Z pewnością film beznadziejny...dla hołoty i motłochu...'

Nie podobać się, a uznawać film za beznadziejny to dwie różne rzeczy. Oczywiście na prostych ludziach Alexander nie robi wielkiego wrażenia. Ale tylko przedstawiciel motłochu może powiedzieć, że jest beznadziejny.
I nie wkładaj mi w usta bezczelny hipokryto, że obrażam twoją rodzinę, bo nie jestem śmieciem żeby się w ten sposób upodlić. Natomiast, jak już zauważyłem, ty nie masz do tego żadnych oporów. Nie jesteś wstanie zrozumieć co sie do ciebie pisze, ani nawet zauważyć ewidentnych błędów które popełniasz - które z resztą ci wytknąłem, a ty jeszcze pytasz o co chodzi.


Tak matole (bo już inaczej nie można) historyk sztuki zajmuje się historią sztuki - to jest jego specjalizacja i w tym zakresie ma bezsprzeczne prawo zabierać głos i wypowiadać się z autorytetem. Jednakże jako osoba ze stopniem naukowym, a co ważniejsze związana bezpośrednio ze sztuką ma również prawo do oceny jakości sztuki. Jednakże w większości wypadków sprowadza się to do klasyfikacji - wysoka sztuka, sztuka, bubel.


'Informacja o studiach wyniknęła z Twojego wcześniejszego wytknięcia komuś braku studiów...'

Kolejny przykład nie posiadania przez twoją śmieszną osóbkę, umiejętności czytania ze zrozumieniem. Ja nie wytykałem, tylko twierdziłem, zresztą zgodnie z prawdą, że ten chłopak ma jeszcze kupę czasu żeby zmienić swoje 'poglądy' i uzupełnić dziurawą i ledwo trzymającą się kupy wiedzę. I miałem prawo tak twierdzić, gdyż zebrałem kupe doświadczenia, nie mówiąc o historycznej wiedzy, a zawsze mam szacunek do osób starszych czy z pokaźniejszym dorobkiem życiowym - nie mylić z grubością portfela.


'sztuka to jest to do czego wracają następne pokolenia'

Nie, nie będę tutaj pisał spazmatycznych hahów. Podam za to pewien przykład albo nawet kilka. Na wall street powracają regularnie do kryzysów, ludzie powracają regularnie do przemocy i wojny, ludzie popełniają często przez całe swoje życie te same błędy, w mediach powracają ciągle do tych samych spraw i wydarzeń - które różnią się wyłącznie datą i okolicznościami. Każdy pojedyńczy człowiek codziennie powraca do domu, do kibla zrobić to co sie w kiblu robi - czy to jest sztuka? Jesteś żałosny...

-Coke ma mocny smak, jest bardziej gazowana i nie jest mdła. Natomiast pepsi ma mało smaku i zdecydowanie jest gorsza...dlatego też jest tańsza. Zacznijmy od tego, że w KFC masz pepsi ZA DARMO - wystarczy kupić jeden kubek. Z Colą wątpię żeby coś takiego przeszło.

Dalej...
...nie nie będę już marnował więcej czasu...bo co mi po rozmowie z chamskim, bezczelnym hipokrytą, który wkłada mi w usta coś czego nie powiedziałem. Z matołem, który nie wie co pisze, i nie rozumie co sie do niego mówi... a co lepsze nie ma podstawowej wiedzy na temat na który usiłuje dyskutować. I jeszcze mi mówi, że ma prawo zajmować określone stanowisko, bez wyjaśniania swojej decyzji - poglądów. Tak sie nie dyskutuje, ani nawet nie rozmawia.

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"I nie wkładaj mi w usta bezczelny hipokryto, że obrażam twoją rodzinę, bo nie jestem śmieciem żeby się w ten sposób upodlić."

Cytuję: "...tylko (a może aż - bo to w końcu jest większość ludzi) motłochowi nie podoba sie ten znakomity film..." Mojej mamie się ten film nie podobał więc zaliczyłeś ją do motłochu a mnie nazywasz hipokrytą?!

"Nie jesteś wstanie zrozumieć co sie do ciebie pisze, ani nawet zauważyć ewidentnych błędów które popełniasz - które z resztą ci wytknąłem, a ty jeszcze pytasz o co chodzi."

Wytykanie błędów typu "naucz się cytować" jest śmieszne gdyż popełniłem (świadomie) jeden taki błąd... Jeśli ktoś się potknie będziesz go uczył chodzić?

"Tak matole (bo już inaczej nie można) historyk sztuki zajmuje się historią sztuki - to jest jego specjalizacja i w tym zakresie ma bezsprzeczne prawo zabierać głos i wypowiadać się z autorytetem. Jednakże jako osoba ze stopniem naukowym, a co ważniejsze związana bezpośrednio ze sztuką ma również prawo do oceny jakości sztuki. Jednakże w większości wypadków sprowadza się to do klasyfikacji - wysoka sztuka, sztuka, bubel."

Wciąż nie wiem jaki to ma związek z Twoja osobą i wciąż powracasz do kwesti oceny, której jak sam wcześniej napisałeś historyk sztuki nie dokonuje. Oczywiście MOŻE dokonać oceny jak KAŻDY z nas. Warto oczywiście wspomnieć że sztuka jest kierowana do pewnej grupy ludzi którzy powinni ją zrozumieć. Film fabularny jest kierowany do MAS! Skoro ten film miał być sztuką to dlaczego nie został udostępniony tylko dla waśkiego grona ludzi obcujących ze sztuką jak np. film "Cremaster"?

"nie wytykałem, tylko twierdziłem"

Przepraszam, zły dobór słów.

"Nie, nie będę tutaj pisał spazmatycznych hahów. Podam za to pewien przykład albo nawet kilka. Na wall street powracają regularnie do kryzysów, ludzie powracają regularnie do przemocy i wojny, ludzie popełniają często przez całe swoje życie te same błędy, w mediach powracają ciągle do tych samych spraw i wydarzeń - które różnią się wyłącznie datą i okolicznościami. Każdy pojedyńczy człowiek codziennie powraca do domu, do kibla zrobić to co sie w kiblu robi - czy to jest sztuka? Jesteś żałosny..."

To nie jest sztuka, to jest życie. Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło, ale oczywiście zawsze można odwrócić kota ogonem...

"-Coke ma mocny smak, jest bardziej gazowana i nie jest mdła. Natomiast pepsi ma mało smaku i zdecydowanie jest gorsza...dlatego też jest tańsza. Zacznijmy od tego, że w KFC masz pepsi ZA DARMO - wystarczy kupić jeden kubek. Z Colą wątpię żeby coś takiego przeszło."

"Coke" i "Pepsi" chemicznie nie różnią się prawie wcale, różnice smakowe wynikają z minimalnych różnic w gramaturze poszczególnych składników oraz głównie z nazwy (smak jest interpretowany przez mózg który odpowiednio wyrabia sobie wczesniej opinię na temat danego produktu i wmawia nam, że coś jest smaczniejsze a coś jest gorsze - nawet jeśli to to samo w innej etykecie - dlatego też smak się zmienia z czasem). Dlatego też śmieszne jest swierdzenie, że Pepsi jest tańsza i że może być rozlewana za darmo a Coke nie.

PS: Wielka dolewka jest w Pizzy Hut.

"...który wkłada mi w usta coś czego nie powiedziałem."

Co, na przykład?

"I jeszcze mi mówi, że ma prawo zajmować określone stanowisko, bez wyjaśniania swojej decyzji - poglądów."

Bo mam prawo... tak samo jak nie podoba mi się kolor brązowy ani różowy, za to uwielbiam granatowy... dlaczego? NIE MAM BLADEGO POJĘCIA! Czy to oznacza, że nie mam prawa powiedzieć (stwierdzić), że brązowy i różowy kolor mi się nie podobają? Nie ośmieszaj się proszę...

ocenił(a) film na 5
Gojira

Wkradło mi się kilka drobnych literówek i błędów interpunkcyjnych za które z góry przepraszam. Poprawie jednak jeden, który mnie strasznie drażni ;) waśkiego = wąskiego

ocenił(a) film na 10
Gojira

Rozmowę z tobą uważam za zakończoną. Twój rozwój intelektualny jest na poziomie gimnazjalisty. Dlatego więcej nie będę tracił na ciebie czasu. Jesteś po prostu żałosny.

do niezobaczenia

Ps.
Pomimo wszystko, doradzam ci żebyś zastanowił się nad sobą - bo to co tutaj odstawiłeś było żałosne.

ocenił(a) film na 1
janko_bzykant_

ad Goijra i Pan_T: tak trzymać, chłopaki!

ad JANKO:
posłuchaj, Przemądrzalcze: żeby się wypowiadać na jakiś temat w taki sposób jak Ty to robisz, trzeba o nim coś wiedzieć. Bardzo fajnie, że masz w rodzinie samych historyków sztuki, ale to Cię upoważnia do – jak sam zauważyłeś – czysto naukowych wniosków: odnajdywania cech kierunku, powiązań z innymi dziełami, wpływem historii. Ale NIE MASZ PRAWA - jak słusznie zauważył Goijra – oceniać i krytykować czyjegoś gustu, a co dopiero w tak obraźliwy sposób!!!

Ja też uważam za geniuszy zarówno Dalego jak Picassa – podobnie jak innych podanych przez Ciebie artystów -. i też śmieszy mnie sztuka nowoczesna w rodzaju rekina w formalinie... ale gusta i zakres „sztuki” zmieniają się niezależnie od nas. Czyżbyś tak dalece odbiegł od rodzinnej tradycji, iż nie wiesz nawet, że arcydzieła dawnych lat – w rodzaju mieniącej się złotem Ateny Fidiasza czy jaskrawymi kolorami (zanim wyblakła) Kaplicy Sykstyńskiej Twojego ulubieńca Anioła – uchodziłyby dzisiaj za szczyt kiczu??

Ale tę drobną ignorancję z Twej strony można oczywiście znieść – ale to, że sztukę przez duże S stawiasz w szeregu z takim dziadostwem jak „Aleksander” jest po prostu PROFANACJĄ!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale wracając do pierwszego zdania – nie masz prawa nazywać hołotą tych wszystkich, którzy – w przeciwieństwie do Ciebie – mają pewną wiedzę na temat Aleksandra bądź filmu jako takiego. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że uznajesz za „dzieło sztuki” kostiumy czy sceny batalistyczne (komputerowy orzeł o plastikowych oczkach...? ekhm...o gustach, jako się rzekło, głosu się nie zabiera...), ale twierdzenie że aktorstwo (zwł. genialna tępota w spojrzeniu Farrella, prawda? ;) jest świetne to po prostu filmowa herezja, a że film jest zgodny z historią – skrajna jej nieznajomość!!!

Gdybyś miał, Janku, odrobinę godności – przeczytałbyś jakąkolwiek książkę o Aleksandrze – choćby beletrystyczną (może nawet lepiej, bo byś zobaczył że nawet największy gniot literacki jest arcydziełem w porównaniu z tym filmem) – ale wątpię, byś to zrobił. Nie masz odwagi żeby dostrzec własne błędy i się do nich przyznać.

I wiesz czym się różni MOTŁOCH od nie-motłochu? Tym, że ten pierwszy wypowiada się na tematy, o których nie ma pojęcia i - nie dostrzegając własnej niewiedzy – z lubością wytyka ją innym.

ocenił(a) film na 10
ailouros

I znowu zaczynać od pierwszego stopnia...
...a co tam...zrobie to ekspresowo szybko, specjalnie dla ciebie.
'Specjalnie' - nie wiem dla czego, ale tak właśnie zrobie.

-To jest film - nie może trawć 24h.
-Ja sam wcześniej pisałem o nieścisłościach historycznych i wybieleniu
postaci Alexandra.
-'Alexander' w niesamowicie realistyczny sposób przedstawia starożytne
społeczeństwa, ich obyczaje i tradycje.
-Pokazuje ludzi w codziennych i ekstremalnych sytuacjach...i o dziwo ci
ludzie zachowują się jak...jak ludzie! To jest praktycznie nie spotykane
w filmach - i za to uwielbiam Alexandra. Np. kwestia, którą wypowiada
Filip do swego syna w powozie - przed własnym zabójstwem, jest po prostu
genialna! Jeszcze raz powtarzam - niesamowity realizm i uwzględnienie
rzeczywistości jaka panowała w tamtych czasach.
-Alexander - ogarnięty niczym fanatyk ideą odkrycia nowych ziem, ludów,
cywilizacji... nie może przestać przeć do przodu, jakby ta mityczna
podróż mogła wyjaśnić mu sens istnienia. Warto zwrócić uwagę na fakt,
że każdy strateg w momencie pokonania imperium perskiego nie udałby się
w nieznane - z wielką armią, lecz zreorganizowałby pobite państwo i dał
czas do ze scalenia administracyjnego. Nie mówiąc o tym, że powinien
przerzucić swoje wojska na zachód i zacząć podbijać: Kartagine, Iberie
lub Italie - z Rzymem, który zaczął stawiać pierwsze znaczące kroki w
drodze do potęgi. Jednak Alexander był opanowany wizją wschodu i
nieznanych dotąd ziem. To była jego największa wizja i największa
słabość.
-Alexander często podejmował pochopne decyzje oraz opanowany był rządzą
nieśmiertelnej chwały. Często odnosił poważne rany - bo rzucał się w wir
chaotycznej walki - to również ukazane jest w filmie - a scena bitwy w
lesie z Indyjskimi ludami jest również niesamowita. Gdy aleksander
szarżje - samotnie na słonia bojowego - SUPER!
-Oddalnie się Alexandra od swoich i faworyzowanie podbitych ludów. Jest
to doskonale ukzane w wielu scenach.
-Cudowne krajobrazy.
-Znakomite kostiumy.
-Bardzo dobra gra aktorów - nie wiem co masz do Colina Farrella -
przyzwoity aktor - i dobrze zagrał w tym filmie.


oooo!!! WRÓĆ! Przeczytałem twój oddzielny post pod Alexandrem. Jest po
prostu żałosny. Udowadniasz w nim swój totalny brak wiedzy historycznej
- nie mówiąc o szycie głupoty. Jesteś po prostu śmieszna. Na tym skończe
i nie będę dalej z tobą rozmawiał na ten temat - bo nie ma sensu. To tak
jak rozmawiać z mrówką o ludzkiej psychice.
Ale co sie dziwić dzieFczynce, która wystawia ocene 10/10 serialowi
polskiemu - 'Ofier' lub takiej tandecie jak: 'Królestwo Niebieskie' czy
'król Artur' - ten ostatni tak bazuje na faktach jak film o Supermanie.
Szkoda, że tego postu wcześniej nie zauważyłem...przynajmniej nie
traciłbym czasu na twoją osobę.

ocenił(a) film na 1
janko_bzykant_

<oooo!!! WRÓĆ! Przeczytałem twój oddzielny post pod Alexandrem. Jest po
prostu żałosny. Udowadniasz w nim swój totalny brak wiedzy historycznej...ITD>

Janko, nie pogrążaj się - przez moment już mi się wydawało, że masz trochę wiedzy i rozumu.

Na przyszłość nie rozliczaj kogoś z not jakie wystawił, jeśli sam nie chcesz być rozliczanym. Teraz sprawdziłam jakie filmy Ty sobie cenisz i skoro za arcydzieło uznajesz „Trzynastego wojownika” to już wiem, skąd Twoje umiłowanie do podobnych katastrof – w rodzaju „Aleksandra”.

A o wiedzy historycznej tu nie debatujmy, bo nic dziwnego, że nie masz o niej pojęcia, skoro czerpiesz ją na podstawie takich kiczów i bzdur jak „Gladiator”.

Cieszę się za Twoją samokrytykę w postaci porównania do mrówki aczkolwiek myślę, że to porządne i pracowite zwierzę sobie na nią naprawdę nie zasłużyło... ;)



A poniżej podaję swoją argumentację, również przygotowaną wcześniej, nim zdołałam się przekonać, że szkoda na to czasu dla kogoś, kto i tak nic z tego nie rozumie. No ale, jako że te posty czytają czasem ludzie na poziomie, więc może komuś się przyda. A jeśli ów ktoś znajdzie w nich jakąś nieścisłość to zapraszam do dyskusji :)



<-To jest film - nie może trawć 24h. >


Wybór epizodów (z nawiasem mówiąc krótkiego życia i panowania, więc bez przesady) jest nawet trafny. Gorzej z ich wykorzystaniem. Spójrzmy choćby na retrospekcję – Aleksander jest dzieckiem, by parę minut później stać na polu pod Gaugamelą, a śmierć ojca – jedno z najważniejszych i najbardziej wstrząsających wydarzeń w jego życiu – wspomniane jest mimochodem pod koniec. Myślałam, że jeśli ktoś sam nie do końca ma pojęcie o Aleksandrze (jak twórcy tego filmu) to jest w stanie zrozumieć, że połowa populacji przed wejściem do kina nie ma nawet pojęcia o tym kim był Wielki Macedończyk, a cóż dopiero skąd się nagle wziął w koronie, na koniu, na środku pustyni...?



<-Ja sam wcześniej pisałem o nieścisłościach historycznych i wybieleniu
postaci Alexandra. >


No dobrze, zgoda. Ale co innego „nieścisłość”, a co innego totalne naginanie faktów – czy, powiedzmy – z dawna przyjętej i w ty wypadku słusznej tradycji.

Weźmy np. scenę poddania się rodziny Dariusza Aleksandrowi. Tradycja przyjmuję romantyczną wersję „Aleksandra miłosiernego dżentelmena”. Tak, to przesada. Pominąwszy kwestię osób biorących w tym udział – okoliczności są skrajnie odmienne!! Na filmie Aleksander wchodzi do pałacu, gdzie na jego spotkanie, otoczona dworem i wśród oszałamiających bogactw, wychodzi księżniczka Statira. Aleksander jest więc jakby gościem, jakby zagubionym wśród olśniewającego przepychu perskiego pałacu. A w rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej! Scena spotkania miała miejsce tuż pod bitwie pod Issos – rodzina Dariusza, w „skąpym” (oczywiście w porównaniu z pałacem;) namiocie, z ledwie kilkorgiem służby, wygląda z niego nieśmiało... i co widzi? pusty, porzucony rydwan – wojsko w rozsypce, najwierniejsza służba myśli już tylko o ratowaniu własnego życia. Zewsząd krzyki, biadolenia. Wydaje się, że Dariusz zginął, a cały dwór dostanie się wkrótce do niewoli straszliwego zwycięzcy, zdana na jego łaskę – mogącą polegać właściwie tylko na jednym – szybkim uśmierceniu. Wchodzi Aleksander. Do jego stóp rzuca się nie dziecko, córka króla, ale matka – kobieta, która dobrze zna życie i dobrze wie, co oznacza klęska... rzuca się do stóp bo liczy, że może zwycięzca oszczędzi choć dzieci... w dodatku myli się, i zamiast do Aleksandra, przemawia do Hefajstiona (co w filmie pokazano zupełnie niezrozumiale, w dodatku księżniczkę spotyka wulgarny śmiech żołnierzy, co w rzeczywistości byłoby nie do pomyślenia). A Aleksander nie tylko otacza ich szacunkiem i opieką, nie tylko eskortuje wkrótce do pałacu, ale i w pierwszych słowach pociesza matkę, że jej syn odniósł wprawdzie klęskę, ale żyje i nadal zbiera siły!



<-'Alexander' w niesamowicie realistyczny sposób przedstawia starożytne
społeczeństwa, ich obyczaje i tradycje.
-Pokazuje ludzi w codziennych i ekstremalnych sytuacjach...i o dziwo ci
ludzie zachowują się jak...jak ludzie! To jest praktycznie nie spotykane
w filmach - i za to uwielbiam Alexandra. Np. kwestia, którą wypowiada
Filip do swego syna w powozie - przed własnym zabójstwem, jest po prostu
genialna! Jeszcze raz powtarzam - niesamowity realizm i uwzględnienie
rzeczywistości jaka panowała w tamtych czasach. >


Jak ludzie w tamtych czasach wg naszego osądu ;) Nie zapominajmy, że mówimy o świecie sprzed przeszło dwóch tysiącleci. A przez ten czas człowiek – wbrew pozorom – niesamowicie się zmienił. Film nie stanie się realistyczny tylko przez to, że się nim umieści kilka współczesnych dialogów (nawet jeśli odcedzonych z hollywoodyzmu typu: ”Matka nigdy by mnie nie skrzywdziła!”) w starożytnych szatkach i sztucznych sytuacjach. Liczy się MENTALNOŚĆ. To, jak myśleli, jak czuli, jak pojmowali sprawy bogów, życia, śmierci. A ten film tylko się na to sili.

Jedynym serialem, który naprawdę ukazuje mentalność starożytnych, jest „Rzym”. Tam nie ma zabawy w sztuczność. Nawet szaty sprowadzono z Indii, a statystów-żołnierzy na parę miesięcy oddzielono od cywilizacji. Główny bohater jest moralny, bo spełnia krwawe ofiary dla bogów, zabija wrogów z zimną krwią i trzyma niewolników twardą ręką. W porównaniu z prawdą, jaką tam ukazano, „Aleksander” wychodzi na komiks dla płaczliwych nastolatek.

Spójrzmy na scenę zabicia byka w rytualnej ofierze. Colin, jak zwykle, jest przerażony. Krew ze zwierzęcia opryskuje mu twarz. Scena jest wstrętna, po prostu obrzydliwa, ale można by ją znieść, gdyby ukazywała choć odrobinę prawdy. A tu lipa. Farrell mruży oczy, wydaje się zakłopotany. Podczas gdy prawdziwy człowiek starożytności jest do tego przyzwyczajony, wręcz ucieszył by się z takiego rozwoju sytuacji (patrz: „Rzym”, 1.odc: ofiara Atii). Aleksander słynął z pobożności (jest wiele anegdot o jego „marnotrawstwie” kadzideł) i taka ofiara była dla niego nie tylko codziennością, ale czynem zapowiadającym szczęście i pomyślność. Czynem, poprzez który tak szczerze czuł się dumnym wybrańcem bogów.

Weźmy też pod uwagę ten nieszczęsny wątek homoseksualny. Nie mam nic przeciw niemu, gdyby nie był – prawdę mówiąc – naczelną treścią tego filmu i swoistym afiszem propagandowym tolerancji dla gejów. SKRAJNY PRZYKŁAD NIEZNAJOMOŚCI HISTORII!!! Ani Aleksander nie był homo- (był całkiem normalnym bi-) ani nie było to niczym dziwnym w jego czasach. W świecie grecko-rzymskim, gdzie chłopcy w okresie burzy hormonów wychowywali się tylko z chłopcami, a pół życia spędzali na wojnie, z dala od kobiet, biseksualizm był rzeczą tak normalną jak dzisiaj wypady ze znajomymi na pizzę. Cezara, sławnego uwodziciela, nazywano „mężem wszystkich żon i żoną wszystkich mężów w Rzymie”. A że Alex prócz kochanka w osobie Hefajstiona (co też nie jest do końca dowiedzione – być może to tylko legenda narosła z porównania jego żywota do dziejów Achillesa <i jego kochanka, Patroklosa>). Aleksander miał oprócz żon także kochanki. Z jedną, Barsine, miał nawet syna, Heraklesa, tylko o tym się nie mówi, bo łatwiej wtedy widzieć w Aleksandrze antychrysta bądź ikonę homoseksualistów.

O właśnie, wątek Roksany. Czy naprawdę nie mogli dać scenarzyście soli trzeźwiących choćby na parę minut? To, że się w niej zakochał nie było tak ZASKAKUJĄCE (zważywszy na inne jego miłostki), jak się raczyli wyrazić scenarzyści, a że było to małżeństwo tylko z miłości – jako że Roksana była ledwie podrzędną arystokratką – nie ma wątpliwości. Trudno, że zamiast inteligentnej i wykształconej dziewczyny woleli ją ukazać jako kurtyzanę (w życiu by nie pozwolono Aleksandrowi ożenić się z tancerką!), ale fakt, że wyprawiała takie ceregiele w łóżku, jak próba zabójstwa króla (bo ją rzekomo zdradzał z Hefajstionem), jest już nie śmieszne, ale po prostu NIESMACZNE!!! Naprawdę Roksana, nawet jeśli nie kochała Aleksandra, jak się w większości twierdzi, to przynajmniej była na tyle cwana, żeby wiedzieć, że przy nim zrobi karierę, a usiłując go zabić, skończy z głową na palu.

Naprawdę podporządkowanie filmu wątkowi homoseksualnemu jest zwyczajnie śmieszne. Scena z Arystotelesem jest tego najlepszym przykładem. Zamiast ukazać – jakby to zrobił każdy, nawet największy głupek – jak wielki wpływ na młodego Aleksandra miał ten filozof, ale też jak przejawiała się wówczas inteligencja i niezależność chłopca – woleli mu wsadzić w usta zdanie o homoseksualizmie!!! Na co przyjaciele- w rzeczywistości też biseksualni – w śmiech, a nauczyciel ma minę księdza, którego dziecko pyta o przykazanie „nie cudzołóż”.

Swoją drogą śmieszy mnie sama postać ARYSTOTELESA – skurczonego staruszka o małych oczkach, któremu nie pozwolili nawet wypowiedzieć całego zdania. Nijak się ma do tego wyniosłego, zimnego mędrca, jakim był w rzeczywistości, a jego „nauki” o homoseksualizmie” do głębokich dysput, jakie toczyli. Dlaczego np nie przedstawili jednej z najsłynniejszych tez tego filozofa, iż Hellenowie są „narodem panów” (czymś to pachnie, prawda?;), a wszystkie pozostałe nacje stworzone są po to, by im służyć. Dlaczego nie pokazali, jak ostro z nim polemizował nastoletni wówczas Aleksander? Z jaką nieugiętością twierdził, że Persowie są narodem tak samo zasługującym na podziw i szacunek, a że ich dorobek nieraz przewyższa ten Greków? I że zamierza ich podbić nie dlatego, by ich zamienić w niewolników, ale by znieść te odwieczne granice, te odwieczne konflikty między Wschodem a Zachodem. I słowa te - zrównując elitę perską ze swoją - wprowadzał w czyn.


<-Alexander - ogarnięty niczym fanatyk ideą odkrycia nowych ziem, ludów,
cywilizacji... nie może przestać przeć do przodu, jakby ta mityczna
podróż mogła wyjaśnić mu sens istnienia. Warto zwrócić uwagę na fakt,
że każdy strateg w momencie pokonania imperium perskiego nie udałby się
w nieznane - z wielką armią, lecz zreorganizowałby pobite państwo i dał
czas do ze scalenia administracyjnego>


Zrobił to, co wykorzystali później Rzymianie. Zostawił starych zarządców danych terytoriów, a ich elity przyjął do swego dworu. Była to świadoma i sprytna taktyka. Wyruszył dalej, by ścigać Dariusza. Kiedy go odnalazł – wszczął pościg za jego zabójcami. A potem co? Potem przez długie lata zajmował się administracją – także pacyfikowaniem wcześniej podbitych obszarów, jeśli wszczynały bunt – tylko to oczywiście nie jest wspomniane w tym idiotycznym filmie. Dopiero później wyruszył do Indii.

Ale ok, przyjmijmy tezę, że twórcy chcieli pokazać Aleksandra jako oszalałego fanatyka. Wobec tego czemu go wciąż wychwalają? W ostatniej np scenie – skądinąd jednej z nielicznych naprawdę ładnych – kiedy kamera uchwyca popiersie Aleksandra a Ptolemeusz mówi :”Ten, którego nazywaliśmy Alexandros Magnos”. Albo kiedy ujarzmia Bucefała? Albo kiedy jest tak zaintrygowany Indiami, że bawi się z małpką (oczywiście Farrell się bawi, co wygląda idiotycznie). Problem w tym, że twórcy nie chcieli go ukazać jako szaleńca, ale jako wielkiego człowieka (może tylko nieco przytłoczonego własną wielkością). A to im zupełnie nie wyszło (GROTESKA!!!!), a czym świadczy skrajnie odmienna interpretacja Janka :)

Szaleństwo także można pokazać, tak, by powstało arcydzieło. Jak w „Amadeuszu” czy „Aviatorze” – gdzie bohater traci zmysły, ale nie traci ani człowieczeństwa, ani wrodzonej wielkości.


<Alexander często podejmował pochopne decyzje oraz opanowany był rządzą
nieśmiertelnej chwały. Często odnosił poważne rany - bo rzucał się w wir
chaotycznej walki - to również ukazane jest w filmie - a scena bitwy w
lesie z Indyjskimi ludami jest również niesamowita. Gdy aleksander
szarżje - samotnie na słonia bojowego - SUPER! >


Byłaby to super scena, gdyby nie niezawodny Farrell. Colin tak się w tej scenie trząsł ze strachu, że chyba nie dali mu zmiennika i bał się, że spadnie z konia. Czy taki był Aleksander? Szalony – proszę bardzo. Demoniczny – możliwe. Pełen złości – całkiem prawdopodobne. Ale strachu????



<Bardzo dobra gra aktorów - nie wiem co masz do Colina Farrella -
przyzwoity aktor - i dobrze zagrał w tym filmie.>

Nie miałam nic do Colina Farrella przed powstaniem „Aleksandra”. Znośny aktor, dobry w thrillerach, zwłaszcza tam, gdzie ma grać strach („Telefon”). Ale w filmie historycznym...? To jakiś absurd!!! Ten człowiek nie ma pojęcia o postaci którą gra! Można mu darować, że jego (ekhm) „uroda” (?) jest skrajnie różna od tej Aleksandra – wąska podłużna twarz o krzaczastych brwiach i lekko ciemnej karnacji przeciw szerokiej, pełnej, w młodości nawet pucułowatej twarzy blondyna. Można mu darować, że jego ufarbowane na blond włosy są w pewnym momencie długie jak u hippisa – co by było nie do pomyślenia na dworze zawsze ostrzyżonego i gładko ogolonego Aleksandra (pierwszy wprowadził tę modę wśród Macedończyków). Ale tego, że w jego spojrzeniu przez cały film widać tylko trzy rzeczy: tępotę, chęć płaczu i strach – tego już wybaczyć nie można, to już zakrawa na pastisz – i jako taki byłby ten film nawet niezły – szkoda że się twórcy w porę nie zreflektowali ;)

Aktor grający Aleksandra miał prawo zagrać strach tylko w kilku momentach. Przede wszystkim przy śmierci ojca (co by zresztą nijak się miało do tezy, że to Alex zlecił zabójstwo tatusia, no ale cóż). To wydarzenie zapadło mu głęboko w pamięć i było jedną z głównych przyczyn jego narastającej paranoi. Ale przecież był to ułamek sekundy – Aleksander natychmiast się zreflektował, przejął władzę, zarządził ściganie przestępcy itd. – krótko mówiąc nie dał po sobie poznać, jaki to był cios. Gdyby zachował się jak na filmie – miał ochotę się rozpłakać a tylko przyjaciele siłą wepchnęli na jego głupi czerep koronę – nie przeżyłby godziny! Ilu było w jego najbliższym otoczeniu kandydatów do tronu? Ilu ich zwolenników? Gdyby nie jego niespodziewana, natychmiastowa reakcja, chwilę później jego głowa spoczywałaby na stoliku któregoś z arystokratów! CZY CZŁOWIEK, KTÓREGO PRZYCIELE WSZĘDZIE PROWADZĄ ZA RĄCZKĘ MÓGŁBY ZAWOJOWAĆ ŚWIAT???????


<-Cudowne krajobrazy.
-Znakomite kostiumy. >

Zgoda. Ale skoro Wy się chwalicie swoimi koneksjami rodzinnymi, to pozwólcie, że i ja coś powiem, na wypadek, gdyby autorytet dzieFczynki wydawał się szemrany. Znam wiele osób – filologów klasycznych i to po doktoracie – którzy mają podobne zdanie co ja a nawet – jeśli to w ogóle możliwe - jeszcze gorsze. A wierz mi – ich wiedza na temat starożytności to kosmos w porównaniu z Twoją, Janku, czy moją. No więc jedna z tych osób spotkała kiedyś na jakiejś konferencji konsultanta historycznego od „Aleksandra”. I spytała wprost: „Jak pan mógł dopuścić do powstania takiego filmu?” A on zmieszał się, spuścił głowę, przestąpił z nogi na nogę i rzekł cicho: „To nie moja wina... Ja tylko sprawdzałem, żeby detale, siodła... były takie jak wtedy...”.

No więc za te „siodła”, za te kostiumy, za te detale, daję Aleksandrowi tę jedną gwiazdkę ;)

ocenił(a) film na 10
ailouros

Z czystej uprzejmości (żebyś nie czekała na moją odpowiedz), powiem, że
nie zamierzam czytać tego coś tam napisała.
Już pokazałaś swoją niesamowitą głupotę i ignorancję w 'autorskim
poście' i to mi wystarczy zeby więcej na ten temat z tobą nie rozmawiać.

Jeszcze dodam, że przeczytałem (tutaj) pierwszych kilka zdań...o to moja
niesamowicie, krótka riposta:

-Gladiator + 13 wojownik - oba są filmami akcji. Ten pierwszy można
jeszcze podciągnąć pod dramat. I jeśli próbujesz zarzucić tym filmom
fałszowanie historii to...to równie dobrze możesz zarzucić Rambo - brak
realizmu... nie wiem czy rozumiesz co staram się ci przekazać. Dlatego
powiem wprost. Gladiator i 13 wojownik nie są filmami historycznymi.
Co do Alexandra - jest to film historyczny - a nie dokumentalny. A co za
tym idzie jest tam więcej fabuły niż faktów historycznych.
Jeszcze wracając do Farella - czy jak tam jego imie się pisało - nie
wiem dlaczego go tak nienawidzisz i mnie to nie interesuje - to twój
problem.

Do nieusłyszenia.

ocenił(a) film na 1
janko_bzykant_

Dziękuję za uprzejmość wobec tego ;)

Żeby było jasne: nie oskarżam „13 wojownika” o jakiekolwiek powiązania z historią, stwierdzam tylko że jest totalnie płaski i bezwartościowy w swojej kategorii – czyli fantasy (co prawda filmy fantasy i tak rzadko się ocierają o dzieło, ale jakiś tam „Władca Pierścieni” co jakiś czas powstanie).

Natomiast „Gladiator” aspiruje do roli filmu historycznego nie sensu stricte jak „Aleksander”, ale - niemal identyczne jak to nieszczęsne „Królestwo...” – w znacznej części. Postaci Marka Aureliusza czy Kommodusa są wzorowane na autentycznych, film „usiłuje” też oddać charakter epoki (Maximus <też swoją drogą idiotyczniejszego „nazwiska” nie mogli wymyślić, podobno „dzieło” samego Crowe’a> jako prowincjusz, lokalne areny do walk, nawet nieźle oddana, choć nudna, bitwa z Germanami). A Maximus jako superman i bohater przypomina mi zakłamanie i kicz „Królestwa...” z Balianem i Baldwinem IV na czele :)

Krótko mówiąc: mnie przypadł do gustu kiczyk z „Królestwa...” a Tobie z „Gladiatora” :) Więc nie wiem o co się tak strzępisz. Poza tym, ta strona jest o „Aleksandrze” a nie o innych filmach, więc raz jeszcze twierdzę że wypominanie mi, że gdzieś i kiedyś dałam maxa takim a takim filmom, jest co najmniej niestosowne. Gdybym wypisywała pochwały „Króla Artura” na forum jego poświęconym, to tam byś się mógł go czepiać, nie tu. A że masz wyraźną skłonność do myszkowania, to z góry uprzedzam, że żadnej mojej wypowiedzi tam nie ma.

A co do tego biednego Farrella, raz jeszcze podkreślam ŻE NIE MAM DO NIEGO NIC OSOBIŚCIE I ŻE CAŁKIEM GO LUBIŁAM PRZED „ALEKANDREM”. Tylko jego popis w tym filmie uświadomił mi, jak bardzo się myliłam (po „Telefonie” choćby) że coś z niego kiedyś będzie. Więcej napisałam w poprzednim poście. Skoro masz czas na głupoty w rodzaju „13 wojownika” to równie dobrze możesz i to przeczytać, ale zmuszać Cię oczywiście nie mogę. Cieszę, że się to już koniec tej dyskusji. Może kiedyś powstanie jakiś porządny film o Aleksandrze (jak niegdyś miał – z DiCapriem) i wtedy wreszcie zobaczysz, jak bardzo się mylisz dając temu 10/10.

ocenił(a) film na 1
ailouros

P.S. W tym jednym się zdadzamy, że ja też uważam "Ojca chrzestnego" przede wszystkim jako film komercyjny. Bardzo dobry - ale mało odkrywczy. Tylko - dołączając się do opini dwóch pozostałych uczestników tej dyskusji - to, czy się komuś podoba czy nie, to rzecz gustu, a jego nie można nikomu narzucać. Co innego obiektywne - jak aktorstwo, zgodne z epoką kostiumy itp - aspekty filmu. I tu właśnie pole do dyskusji o "Aleksandrze".

ocenił(a) film na 10
ailouros

Przyjąłem do wiadomości.
I dodam tylko, że Farrell zagrał znakomicie. Przedstawił (na pewno z inicjatywy samego Stone'a) Alexandra jako słabego-potężnego człowieka. Właśnie tak. 'Słaby-potężny człowiek' - to pojedyncza i samodzielna cecha. Farrell również znakomicie oddał stan w jakim człowiek się znajduje gdy napotyka coś nowego i musi z tym walczyć. Jest to strach i podniecenie.

Co do biseksualizmu Alexandra - to zwykły prawdziwy fakt. I sam jestem za tym żeby leczyć chorobę, jaką jest biseksualizm i homoseksualizm to uznaję takich ludzi za pełnowartościowych. Wracając do historii - w swoim autorskim poście wspominałaś, że taki niezdecydowany koleś - gej nie byłby wstanie podbić (ówcześnie znanego) całego świata - czy jakoś tak.

Po pierwsze polecam ci zapoznać się z historią tebańskiego Świętego Hufca (IV wiek p.n.e) składającego się z żołnierzy - kochanków.

Po drugie: 'za każdym wielkim mężczyzną stoi kobieta' - troche jest w tym jednak prawdy.

Po trzecie: Aleksander wszystko zawdzięcza swemu ojcu. Filip II stworzył z Macedonii potężne państwo z najnowocześniejszą armią, i sam ułożył plany inwazji na Persję. W rzeczywistości Filip II lepiej poprowadziłby kampanię a jego Imperium przetrwałoby w całości długo po jego śmierci.

Po czwarte: Aleksander nie podbił całego znanego świata. Pozostały: Kartagina, liczne miasta w Italii w tym silny ale stawiający dopiero pierwsze kroki ku potędze Rzym, Iberia, Kreta, Rodos itd. itp.

Po piąte: Alexander nie był wielkim władcą ani zdolnym strategiem czy taktykiem. Czego wielokrotnie dowiódł - nieudolnym postępowaniem w polityce, administracji, strategicznych decyzjach - przeprawa przez pustynie - a wcześniej przegrana z Indyjskim plemieniem, czy walką 'na hura!' - czym przypłacił licznymi ranami.

Alexander jest 'wielki' bo podbił najwięcej ziem w ówczesnej (Europejskiej) historii wojskowości. Nikt tak naprawdę nie zastanawia się w jaki sposób tego dokonał - a dokonał to wszystko dzięki swemu ojcu - którego 'zabił'. Przy tym ten 'Wielki' człowiek był niesamowicie słaby psychicznie i podejmował (niesamowicie) często tragiczne i nieprzemyślane decyzje.
Największym 'sukcesem' Aleksa było przybliżenie wschodu, jego kultury oraz możliwości ekspansji helleńskiej kultury. Jednak tak jak w każdym przypadku związanym z Aleksem - była to również jego (strategicznie) najgorsza decyzja - o podbijaniu dalekiego wschodu. Utrzymanie w jednej parze rąk, tylu ziem, ROZCIĄGNIĘTYCH na takiej szerokości geograficznej było nie możliwe. Tak administracyjnie jak i militarnie. Ale Aleks brnął dalej bo było łatwo, a poza tym był ogarnięty ideą odkrycia nowych cywilizacji, ziem i prawd.

Jednym słowem Aleksander był słabym dowódcą i strategiem. Miał jednak wielką charyzmę i gdyby postąpiłby słusznie - po zdobyciu Babilonu udałby się do Macedonii, umocniłby Nowe Imperium, nigdy nie obwołałby się Bogiem (ani nie wyraziłby na to zgody - to i kilka innych decyzji przypieczętowało jego śmierć z rąk Macedończyków), Macedończykom dałby miano Panów Świata - tak jak oni chcieli, a następnie ruszyłby na zachód - Kartagina, Iberia i Italia. Ale to wymagałoby ciężkiej pracy i dopracowanego Planu - coś czego sam Aleksander nigdy nie robił.

Cholera...rozpisałem się...

ocenił(a) film na 1
janko_bzykant_

Niom... a ponoć mieliśmy już skończyć ;)

<swoim autorskim poście wspominałaś, że taki niezdecydowany koleś - gej nie byłby wstanie podbić (ówcześnie znanego) całego świata - czy jakoś tak. >

Absolutnie nie to miałam na myśli. Napisałam:

„Ciekawa jestem jak byłby w stanie w wieku 25 lat zawładnąć największym imperium tamtych czasów gdyby był owym wiecznie przerażonym maminsynkiem, pozbawionym charyzmy, mającym skrzywienia seksualne i płaczącym przy byle okazji - jak to pokazano na filmie.”

Nie mam nic do homoseksualistów. „Tajemnica Brokeback...” jest jednym z moich ulubionych filmów. A o Świętym Hufcu itp. wiem nie od dziś, podobnie jak o tym, że biseksualny był właściwie każdy sławny człowiek starożytności (np. Cezar – „mąż wszystkich żon i żona wszystkich mężów w Rzymie”). Jako „skrzywienia seksualne” miałam na myśli tę wstrętną, niesmaczną, po prostu obrzydliwą scenę z Roksaną... Czy naprawdę sądzisz, że człowiek który stworzył największe podówczas imperium świata dałby sobie podkładać nóż do gardła pierwszej lepszej dziewoi? Może to miało sens w „Rzymie” (Pullo-Eirene) czy „Troi” (Achilles-Bryzeida), ale nie tutaj! Nie mówiąc już o tym, że sama Roksana nie była byle jaką kurtyzaną, jak to na filmie pokazali, ale inteligentną, wykształconą córką satrapy (którą za taki jeden taniec to by ojciec chyba głowy pozbawił) i raz, że nie miała osobiście nic do Aleksandra (w przec. do Statiry, córki Dariusza), a dwa - że była wystarczająco cwana, by wiedzieć, że przy nim zrobi karierę, a usiłując go zabić skończy na palu albo i gorzej.

Razi mnie natomiast, że rzekomemu homoseksualizmowi (jego miłość do Roksany została określona mianem „czegoś zupełnie niespodziewanego” – czy jakoś tak – podczas gdy żeńskie kochanki Alex też miał – z jedną, Barsine, miał nawet syna) został podporządkowany właściwie cały film. Ani Aleksander nie był w 100% gejem, ani nie było to treścią jego życia!! Dajmy spokój, to ma być film historyczny, a nie afisz tolerancji dla gejów! Od tego jest „Filadelfia” czy „Obywatel Milk”. Weźmy scenę z Arystotelesem. Zamiast ukazać jak wielki wpływ na młodego Aleksandra miał ten filozof i jak przejawiała się wówczas jego – woleli mu wsadzić w usta zdanie o homoseksualizmie!!! Na co przyjaciele- w rzeczywistości też biseksualni – w śmiech, a nauczyciel ma minę księdza, którego dziecko pyta o przykazanie „nie cudzołóż”.

A kończąc jak zwykle Farrellem... Jego zasób min ograniczał się w filmie do dwóch: a) strachu b) płaczu. <powtórzę w tym momencie to samo co dwa poty wyżej, ale trudno> Aktor grający Aleksandra miał prawo zagrać strach tylko w kilku momentach. Przede wszystkim przy śmierci ojca (co by zresztą nijak się miało do tezy, że to Alex zlecił zabójstwo tatusia, no ale cóż). To wydarzenie zapadło mu głęboko w pamięć i było jedną z głównych przyczyn jego narastającej paranoi. Ale przecież był to ułamek sekundy – Aleksander natychmiast się zreflektował, przejął władzę, zarządził ściganie przestępcy itd. – krótko mówiąc nie dał po sobie poznać, jaki to był cios. Gdyby zachował się jak na filmie – miał ochotę się rozpłakać a tylko przyjaciele siłą wepchnęli na jego głupi czerep koronę – nie przeżyłby godziny! Ilu było w jego najbliższym otoczeniu kandydatów do tronu? Ilu ich zwolenników? Gdyby nie jego niespodziewana, natychmiastowa reakcja, chwilę później jego głowa spoczywałaby na stoliku któregoś z arystokratów! CZY CZŁOWIEK, KTÓREGO PRZYCIELE WSZĘDZIE PROWADZĄ ZA RĄCZKĘ MÓGŁBY ZAWOJOWAĆ ŚWIAT???????

ocenił(a) film na 10
ailouros

Aleksander nie zawojował światem. Aleksander ukradł nieśmiertelną chwałę
swojemu ojcu - którego uśmiercił w spisku, podobnie jak wielu
pretendentów do tronu. Filip II stworzył z Macedonii i jej armii potęgę.
Ponad to ułożył plany inwazji na Persję. Alexander miał podane wszystko
na tacy - i wykorzystał to. Fakt faktem, że potem wszystko
zaprzepaścił...
Kolejny raz mówię: Aleks 'podbił' Persje - a nie świat. I nie było to
nic wielkiego, zwracając uwagę na to, że Macedonia miała wtedy najlepszą
i potężną armię, a Persja zacofaną, wielonarodową (wiele języków), słabo
zorganizowaną i niezdyscyplinowaną masę ludzi - bo to praktycznie nie
była armia lecz tłum - nie licząc elitarnych jednostek i najemników. Nie
wspomnę o tym, że po każdym zwycięstwie, do Aleksa bez żadnej walki
przyłączały się dziesiątki kluczowych miast.

I jak mówiłem, strach na twarzy Alexandra jest jak najbardziej
uzasadniony. Tylko psychopaci, fanatycy, czy ludzie o skłonnościach
berserkerskich nie są przerażeni podczas walki, bitwy czy w innych
sytuacjach ekstremalnych. Weźmy na przykład spartan - ci 'doskonali'
wojownicy mieli robione pranie mózgu już od dziecka. Efektem był
fanatyczny wojownik nie cofający się przed niczym - dlatego Sparta nie
mogła odnieść sukcesu i musiała w końcu 'upaść'.
Strach jest zdrowy i potrzebny - bo ratuje życie i skłania do myślenia.
Gdy ktoś niczego się nie boi - zostanie na pewno pokonany. Jest to jedna
z prawd, spisanych ponad 2500 lat temu przez Sun Tzu. Co do filmowego
Alexandra, na jego twarzy często maluje się strach i podniecenie.
Mieszanka, która popycha go dalej i dalej. To właśnie podoba mi się w
tym filmie - ludzie są ludzmi - nawet Aleksander - który uważany jest za
WIELKIEGO - a w rzeczywistości był słabym człowiekiem, którego męczyła
mania prześladowcza i koszmary dokonanych zbrodni. Do tego dochodziły
pewne psychopatyczne cechy charakteru - o których nie zamierzam się już
rozpisywać.

Ps
Aleks w filmie jest wybielony - wiem o tym, ale i tak ten film jest
znakomity.

ocenił(a) film na 7
janko_bzykant_

No, tu muszę zaprotestować panie Bzykant. Sparta raczej nie upadła przez to, że Spartanie byli wychowywani na wojowników, ale z powodów marnego rozmnażania się tychże. Mało kto wie, ale w czasach Aleksandra Spartiatów (tzn. pełnoprawnych obywateli - wojowników) było już tylko kilkuset. Większość spartańskiego wojska to byli perojkowie (czyli wolni, ale nie Spartanie z pochodzenia), a nawet heloci (cóś w rodzaju chłopów pańszczyżnianych). Po prostu zapomnieli ich nauczyć, że pięknie jest ginąć w walce, ale po drodze warto się też od czasu do czasu bzyknąć :)

ocenił(a) film na 7
ailouros

Z sentymentu tu jeszcze zaglądam. No i ciekawe rzeczy tu można wyczytać. Z tym, że; w moim mniemaniu (i chyba starożytnych tyż) anegdota o kadzidłach raczej nie świadczy o pobożności Aleksandra. Dokładnie chodzi o to, że kiedy Alex jako małolat rzucił hojną ręką garść (zamiast zwyczajowej szczypty) drogiego kadzidła na ofiarę bogom, jego wychowawca Leonidas (oczywiście nie ten poległy pod Termopilami) powiedział złośliwie; "Kiedy zdobędziesz kraje, gdzie rodzą się te wonności, będziesz sobie mógł rzucać na ofiarę ile chcesz, ale teraz bądż oszczędny". Po latach Aleksander zdobył Gazę, punkt przeładunkowy wschodnich wonności. Pewnego dnia przed staruszkiem Leonidasem wywalono kilka ton drogocennych kadzideł. Był to podarunek, który w jednej chwili czynił go miliarderem (na dzisiejsze czasy). Ale według psychologów ten "dar" pozwala też zajrzeć w psychikę Aleksandra. Miażdżąca hojność, riposta na którą już nie ma odpowiedzi, zawsze taki był. "Ktokolwiek uczynił mu coś złego, zawsze za to w końcu odpowiedział. Był nieprzejednany, potrafił czekać latami zanim uderzył". Po prostu był zawzięty i mściwy. Drażniły go nawet takie głupstwa, jak to kadzidło. A jeśli chodzi o Roksanę, to nie była ona "podrzędną arystokratką". Była córką księcia (niektóre żródła podają że "króla") Baktrii Oxyartesa. Z samego faktu, że był też satrapą Baktrii (Persja dzieliła na ok. 20 satrapii) wynika, że nie była byle kim. Ponadto starożytni autorzy podają, że był władcą "miejscowym" w odrożnieniu od satrapów-urzędników przysyłanych ze stolicy. Prawdopodobnie uznał władzę "króla królów" i w zamian pozostał miejscowym władcą ze stanowiskiem satrapy. Jak wielkie miał znaczenie i poparcie świadczy fakt, że natychmiast po ślubie Aleksandra z Roksaną wszelkie walki w Baktrii ustały. Nawet w Sogdianie i Hyrkani miejscowi wodzowie poddawali twierdze przekonani przez teścia, że lepiej być "za" niż "przeciw" ZIĘCIOWI:). Wymysły o tym, że Roksana miała cóś wspólnego ze śmiercią Aleksandra są bezpodstawne. Po pierwsze; żadna trucizna znana w starożytności nie działała w taki sposób, wszystkie powodowały szybką śmierć z objawami niepodobnymi do śmierci Aleksandra. Po drugie; była wtedy w upragnionej ciąży z Aleksandrem (pierwsze dziecko poroniła). Przy Aleksandrze była w cieniu, ale praktycznie była drugą osobą w największym państwie świata. Wprawdzie Aleksander nie ulegał kobietom, nawet swojej ukochanej matce ("dostanie wszystko, ale nie władzę, bo to nie jest zabawka dla niewiast ..."), ale miał "do rozdania" tyle, że jedno słowo kochanej kobiety mogło spowodować lawinę złota. Piszę "kochanej", nikt nie wie jak było naprawdę, ale że byli sobą zafascynowani wspominają liczni autorzy. Ja za tą swoją imenniczką nie przepadam, chociażby za to że po śmierci Aleksandra kazała poderżnąć gardło będącej rownież w ciąży innej żonie Aleksandra Statejrze córce Dariusza, którą Aleksander poślubił z powodów czysto politycznych. 13 lat pożniej sama Roksana i jej syn zostali zamordowani w Pelli w Macedonii przez Kasandra syna Antypatra.

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

Zacytuję jeszcze część Twojej wypowiedzi z jedego z Twoich postów "Kilkakrotenie na filmwebie przyznałem się do błędu. Raz było to a apropos pewnej drugożędnej spawy w dyskusji i całkowicie w tym aspekcie przyznałem rację osobie, z którą rozmawiałem. Innym przykładem mogą być przeprosiny jakie napisałem w sprawie błędu jaki popełniłem. Z powodu pomieszania się postów. Zwróciłem ci uwagę, że popełniłeś błąd - jak się okazało to ja go popełniłem i przeprosiłem cię. Sprawa była drugorzędna ale gdy kogoś przypadkowo skrzywdzę (nawet ciebie) zawsze przepraszam."

Nie potrafisz ani przeprosić ani przyznać się do błędu. Brak jakichkolwiek argumentów tłumaczysz tym, że nie chce Ci się rozmawiać z kimś tak żałosnym jak ja. Jednak wolę być żałosny i umieć przyznać się do błędu, przeprosić niż być tak wspaniałym człowiekiem jak Ty a przy okazji tak pustym.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Gojira

1
I po co kłamiesz? To, że kilkakrotnie przyznawałem się do błędu czy
przepraszałem na FW, jest zwykłym FAKTEM.

2
'Pozdrawiam' - na końcu.
I kto tu jest pusty?

3
Zrób sobie przysługę i przestań do mnie pisać bo się cały czas
ośmieszasz - swoją hipokryzją, zakłamaniem i chamstwem.

ocenił(a) film na 5
janko_bzykant_

"I po co kłamiesz? To, że kilkakrotnie przyznawałem się do błędu czy
przepraszałem na FW, jest zwykłym FAKTEM."

Nie kłamię. To, że ktoś kilka razy przeprosił czy przyznał się do błędu nie musi oznaczać, że jest do tego zdolny. To jest Twoja zwyczajna linia obrony... gdyby tak nie było nie musiał byś pisać gdzie i po co przyznałeś się do błędu.

"'Pozdrawiam' - na końcu.
I kto tu jest pusty? "

Jak mam to rozumieć? To, że Cię pozdrowiłem jest Twoim zdaniem świadectwem tego, że jestem pusty?! Brawo. Formy grzecznościowe, oraz wyrażanie szacunku w wypowiedzi (którą cały czas stosuję w moich postach - jako, że jesteś człowiekiem wykształconym powinieneś wiedzieć o czym mówię) jest świadectwem dobrego wychowania.

"Zrób sobie przysługę i przestań do mnie pisać bo się cały czas
ośmieszasz - swoją hipokryzją, zakłamaniem i chamstwem."

Ośmieszasz się Ty z kilku względów:
- nie przyznałeś się do ewidentnego błędu który popełniłeś - nazwałeś ludzi którym się ten film nie podoba motłochem a potem twierdziłeś, że włożyłem Ci to w usta...

- nie przeprosiłeś za to, że obraziłeś mnie, moich znajomych oraz wszystkich innych którym zwyczajnie film ten się NIE PODOBAŁ.

- nie jesteś człowiekiem słownym. Najpierw piszesz, że już więcej nie odpowiesz a teraz odpisałeś.

- mnie nazywasz kłamcą, hipokrytą i chamem a sam nim jesteś....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones